Dlaczego przycisk „read later” nigdy nie działa właściwie i co z tym zrobić – DSP#03

W internecie jest tyle dobrego! Liczba serwisów, blogów i treści technologicznych jest zatrważająca. Konkurs DSP to prawdziwa fabryka kontentu. Jest też dużo złego, ale w tym wpisie chcę się skupić na wartościowych treściach. Tych, które naprawdę chcemy przeczytać. W tym miejscu wypada też podziękować drogi czytelniku, że wybrałeś akurat ten wpis. Postaram się sprostać zadaniu które postawiłem sobie w tytule i sprawić, żeby treści były czytane, a nie odkładane na później. Bo to prawdziwy problem, artykuł świetnej jakości, który naprawdę mieliśmy ochotę przeczytać, ale akurat nie ma czasu. Ale na szczęście jest jakże pomocny przycisk „read later”. Czy aby na pewno?

tl;dr Odkładanie artykułów do przeczytania na później nie działa, IMO należy czytać je od razu, albo:

  • utworzyć sobie z takiego artykułu zadanie, odpowiadając na pytanie „po co” chcemy go przeczytać
  • zostawić artykuł w denerwującym miejscu, gdzie jak najszybciej będziemy chcieli go przeczytać i stamtąd usunąć
  • utworzyć cykliczne zadanie czytania artykułów (np 1 godzina raz w tygodniu) i wtedy czytać wszystkie oczekujące, dodanie do oczekujących nie może być proste

przeczytaj później nie działa

Analiza

Na początek kilka statystyk. Opierając się na oficjalnym blogu Pocket i podsumowaniu roku 2015, oraz na tym wpisie-wywiadzie (według tego co udało mi się wygrzebać pomiędzy tymi postami jest około 6mcy różnicy) udało mi się ustalić kilka faktów. Dane dotyczą roku 2015:

  • liczba użytkowników Pocket: ~20 000 000
  • liczba godzin poświęconych na czytanie w aplikacji: ~22 000 000
  • liczba rzeczy zapisanych „na później”: 787 187 792

Gdyby każdy użytkownik korzystał z aplikacji Pocket do czytania taką samą ilość czasu, było by to około 1h i 6m w ciągu roku. Dodatkowo każdy w tym czasie miałby do przeczytania około 39 artykułów („na później”/użytkownicy). Załóżmy, że przeczytanie średniej długości artykułu zajmuje około 5 minut, razy liczba artykułów na osobę daje nam 195 minut. A tymczasem statystyczny użytkownik czytał tylko przez 66 minut. Brakujący czas to zatem ponad dwie godziny. Powyższe dane i równania są bardzo uproszczone, ale wynika z nich, że jeśli nasz artykuł trafi do Pocket, to ma około 30% szans na to, że zostanie odczytany.

Geneza

Dlaczego tak właściwie ten procent jest tak niski? Czyżby użytkownicy dodawali sobie do list treści, którymi wcale nie są zainteresowani? Nie wydaje mi się, w czasach kiedy w internecie jest tyle dobrego, nikt raczej nie marnował by na to czasu. W mojej opinii na problem ma wpływ kilka czynników. Jednym z głównych jest to, że jesteśmy zbieraczami. Według statystyk Steam z 2014 roku 37% pobranych gier nigdy nie zostało nawet uruchomionych. Więc w jakim celu zostały kupione? Podobnie wydawnictwo Packt codziennie rozdaje jedną książkę za darmo. Pobrałem już kilkanaście, zgadnijcie jaką okrągła liczbę z nich przeczytałem? Podpowiem trochę, dzielenie przez nią rzuca wyjątkiem /byzero exception. Pewnie nie jestem w tym osamotniony? 😉 Drugim istotnym czynnikiem jest prokrastynacja. Najprościej będzie mi to opisać na przykładzie, trafiamy na jakiś warty przeczytania wpis, np ten. Nasz mózg mówi nam, to jest dobre, zapoznaj się z tym! Tymczasem śpieszymy się, albo w feedzie na facebooku, albo jakimkolwiek zostało jeszcze tyle przewijania! W związku z tym – klik – magiczny guzik, na później. Z tego co pamiętam. ja zawsze w tej sytuacji czułem ulgę. O tak, zapisałem na później, teraz już nie zginie, kiedyś na pewno przeczytam.

Definicja

Cały problem polega na tym, że bardzo dużo wartościowego kontentu się marnuje, ponieważ trafia do list „na później”, których już nigdy nie opuszcza. Jakiś czas temu wypracowałem sobie metodę, jak radzić sobie z tym problemem. Lojalnie ostrzegam – metoda nie jest prosta, wymaga trochę dyscypliny i nie jestem w stanie do niej dostarczyć żadnego, prostego przycisku.

Rozwiązanie

U mnie proces przebiegł następująco. Dodawałem wpisy do pocket. Bardzo lubiłem to narzędzie – klik i wpis czekał aż znajdę chwilę czasu dla niego. O następny, ciekawy – klik. Minęło błogie kilka miesięcy, a ja dostrzegłem rysę w tym pięknym systemie. Nigdy nie zaglądałem do Pocket aby czytać. Któregoś dnia postanowiłem coś z tym zrobić, przejrzałem wszystkie rzeczy które tam były, część przeczytałem, część usunąłem, część przeniosłem do zakładek w komputerze (nie było łatwo, zajęło kilka godzin). Ale nie tak wprost z tymi zakładkami. Specjalny folder, a w folderze podział na język artykułu. Odinstalowałem Pocket, niestety to nie rozwiązało problemu i w sieci w dalszym ciągu były ciekawe artykuły. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że te najlepiej czytać od razu. Trafiłem, czytam to takie proste. A co jeśli artykuł jest na 20 minut, a ja mam tylko 3? Czytanie od razu nie jest możliwe w takiej sytuacji, ale trzeba sobie zadać jedno ważne pytanie. Dlaczego chcę to przeczytać? Jaką wiedzę zyskam po przebrnięciu przez tą treść? Czyż by był to tekst o powiedzmy.. SEO? Więc chcę go przeczytać, bo chcę poprawić pozycję swojej strony w wyszukiwarce. A więc mogę z tego zrobić zadanie, które trafi do mojego TODO-toolsa. W którym to praktycznie wykorzystam nabytą wiedzę, a na dodatek zrobię to w momencie, w którym będzie to dla mnie wygodne. Czyż nie o to chodzi? Noo dobra, ale ja nie chcę z tego artykułu nic wyciągnąć, chcę go tylko przeczytać, bo tak. Co wtedy? Noo cóż, moja przeglądarka ma opcję „kontynuuj, gdzie skończyłem”, czyli ładuję mi taki sam zestaw kart z jakim została wyłączona. Staram się mieć tam porządek, ale jeśli aktualnie nie mogę czegoś przeczytać, to zostaje jako otwarta karta. Taki – wyrzut sumienia, który należy się zapoznać i zamknąć. Innym sposobem jest kolekcjonowanie ich w jednym miejscu i cykliczne zadanie zaglądania tam. Inaczej to nie zadziała. Albo konkretne zadanie: przeczytaj ten artykuł. Tutaj jeszcze jedna uwaga, proces dodawania artykułu na później (do zakładek) musi być utrudniony. To zadanie nie może być przyjemne, musi wymagać podjęcia decyzji, a najlepiej kilku, żeby była to naprawdę ostateczność. U mnie jest to dodanie do zakładek, gdzie muszę wybrać odpowiedni folder, kosztuje to przynajmniej kilka kliknięć. Dlatego artykuły do zakładek trafiają bardzo rzadko.

przeczytaj później nie działa

W żadnym razie nie chcę demonizować aplikacji „Pocket” (której użyłem jako przykład), ani pokrewnych. Może po prostu ja nie umiem z nich korzystać, a ludzie radzą sobie dobrze? Nie wykluczam takiej możliwości. Ale jeśli u Ciebie również leży stos nieprzeczytanych artykułów to przejrzyj je. Zastosuj się do powyższych wskazówek i zobaczysz, że od razu poczujesz się lepiej. Bo usuniesz z dna swojej głowy problem, problem ogromu nieprzeczytanych artykułów. Wreszcie je uporządkujesz i będziesz mógł konkretnie coś z nich wynieść. A o to chyba chodzi, kiedy decydujemy się poświęcić im swój czas, prawda?